Zawał mięśnia sercowego objawia się nagle, dlatego też moment jego wystąpienia stanowi dla osoby nim dotkniętej niezwykle silny stres psychologiczny. To właśnie stres, często będący nieodzownym elementem egzystencji zawałowca, oprócz typowych biologicznych czynników ryzyka, jest jednym z najważniejszych i najgroźniejszych „winowajców” zawału mięśnia sercowego. W literaturze opisanych jest wiele przypadków, gdy zawał mięśnia sercowego dokonał się pod wpływem silnego, nagłego stresu. Takie osoby narażone na przewlekłe działanie stresu (np. z powodu odpowiedzialnej pracy) są bardziej zagrożone zawałem. H. Selye, w swojej teorii choroby (1961) wykazał, iż to między innymi podczas stresującej sytuacji dochodzi do zaburzeń w równowadze katecholamin i hormonów kory nadnerczy. Konsekwencją tego może być zmiana metabolizmu komórki, wystąpienie poważnych zaburzeń biochemicznych, a w konsekwencji powstania martwicy tkanki serca, czyli do jego zawału(7).
Psychologowie zdrowia i kardiolodzy już kilkadziesiąt lat temu zwrócili uwagę na fakt, iż ludzie o pewnych charakterystycznych zachowaniach są bardziej narażeni na wystąpienie choroby wieńcowej i zawału mięśnia sercowego. Tą grupę osób określa się mianem przedstawicieli wzoru zachowania A (WZA). „Wzór zachowania A (WZA) to zespół zachowań (styl życia) cechujący się silną potrzebą dominacji, presji czasu, szybkim mówieniem i znacznym poziomem wrogości wobec otoczenia” (1). Według tej koncepcji skłonność do zawału mięśnia sercowego występuje u pragnących uznania, rywalizującymi z innymi, bardziej agresywnymi seksualnie, manifestującymi wysoką potrzebę osiągnięć i wrogość. Bardzo często są to osoby piastujące kierownicze i odpowiedzialne stanowiska, często pracownicy umysłowi. Wiele przeprowadzanych do tej pory badań wykazało, iż osoby o takich cechach charakteru, są kilkukrotnie częściej narażone na wystąpienie zawału niż osoby o łagodnym usposobieniu, w mniejszym stopniu narażone na stres, czyli reprezentujące tzw. wzór zachowania B (WZB).
Psychologiczne skutki zawału mięśnia sercowego są, jak w mało której jednostce chorobowej, widoczne w niezwykle klarowny sposób. Dzieje się tak dlatego, że zawał nie tylko silnie wstrząsa organizmem chorego w aspekcie patofizjologicznym; znacznie wpływa on także na psychikę dotkniętego nim pacjenta.
Pierwszymi odczuciami, jakie zwykle pojawiają się u chorego, są zazwyczaj strach oraz obawa o siebie i bliskich. Pojawiają się one już na sali intensywnej terapii i przez jakiś czas pozostają maksymalnie nasilone. Z tego też względu rozpoczęcie pozawałowej rehabilitacji psychologicznej powinno się rozpocząć już na sali intensywnej terapii. Niezwykle ważny w tym procesie jest nie tylko udział wykwalifikowanego psychologa, ale także i tzw. białego personelu medycznego, który musi spokojnie i rzeczowo wytłumaczyć pacjentowi, jaki jest jego stan, co się z nim wiąże, jak chory powinien zmodyfikować swoje życie i jak dużej zmianie ulegnie ono po wypisaniu ze szpitala. Szczera rozmowa, poparta racjonalnymi argumentami, empatią i autentycznym zrozumieniem, a nie tylko suchymi faktami medycznymi, może zdziałać przysłowiowe cuda.
Nie da się jednoznacznie założyć, jak dany osobnik zareaguje na zawał. Uwarunkowane jest to przez wiele czynników: począwszy od niestosowania tzw. zasad zdrowego stylu życia, a na poziomie wykształcenia, wieku i perspektywach na dalsze życie zakończywszy. U większości chorych jednak typowe reakcje na zawał rozpoczynają się fazą niewiary i poprzez okres głębokiego smutku przechodzą w fazę realistycznego stosunku do własnej choroby. Fazy te trwają zazwyczaj około 1-2 lat (5).
Szok, obawa o siebie i o bliskich mają niebagatelny wpływ na prawidłowy, przynajmniej z psychologicznego punktu widzenia, przebieg pozawałowej rehabilitacji kardiologicznej. To właśnie poczucie bezpieczeństwa, pełna akceptacja, miłość, zrozumienie i oparcie przede wszystkim najbliższych osób sprawia, że pacjent nie jest pozostawiony w poczuciu opuszczenia i osamotnienia. Akceptacja ta ważna jest również dla niego samego także i z innego powodu: po zawale mięśnia sercowego wielu osobom wydaje się, iż do końca swego życia pozostaną już niesprawnymi inwalidami, których życie już do końca będzie wypełnione samymi zakazami, nakazami i ograniczeniami. Poczucie bezpieczeństwa i troski ze strony najbliższych pozwalają, przynajmniej w pewnym stopniu, skompensować ogromne poczucie lęku, jakie utrzymuje się wśród chorych „zawałowych”.
Zawał mięśnia sercowego to jednostka chorobowa, w której (w pierwszym okresie po jego wystąpieniu) wymagane są spokój, unikanie jakiegokolwiek wysiłku, etc. Zakazy, ograniczenia i restrykcje, a dalej ogromne zmiany w życiu chorego całkowicie zmieniają jego codzienną egzystencję. Szczególnie ciężko przychodzi to zaakceptować osobom stosunkowo młodym, energicznym bądź wykonującym do momentu zachorowania odpowiedzialne (a przy tym stresujące) zawody. Rezygnacja z tego, co w wielu przypadkach było do tej pory całym życiem, może stać się przyczyną nie tylko kolejnego silnego, niepożądanego stresu (tzw. distresu) czy lęku, ale także i depresji, z jej rozwijającymi się wyraźnymi objawami klinicznymi. Jest to kolejny, niezwykle istotny, argument przemawiający za tym, iż stałe wsparcie wykwalifikowanego psychologa oraz psychologiczno-interpersonalne umiejętności tzw. „białego personelu” (pielęgniarki, lekarze) są priorytetami w toku przebiegu pozawałowej rehabilitacji kardiologicznej.
Harmonijne, udane i satysfakcjonujące życie seksualne jest dla człowieka jedną z elementarnych potrzeb. Stanowi niezwykle istotny element składowy szeroko rozumianego pojęcia zdrowia. Pomimo tego wszelkie zagadnienia dotyczące seksu nadal stanowią, w naszej kulturze, pomijany przez większość, temat tabu. Pacjenci nie zadają pytań dotyczących ich dalszego życia intymnego, większość lekarzy zaś w ogóle nie podejmuje się rozmowy na ten temat. Prowadzi to do niezdrowej sytuacji, gdy sprawny seksualnie człowiek często-zupełnie niepotrzebnie-rezygnuje z prowadzenia tego rodzaju aktywności. Wpływa to w sposób negatywny nie tylko na samego pacjenta, ale również i na jego partnerkę (partnera).
Z anatomicznego i fizjologicznego punktu widzenia, po wyzdrowieniu i prawidłowo przeprowadzonej rehabilitacji, nie istnieją przeciwwskazania do ponownego podjęcia seksualnej aktywności. Jednakże większość osób boi się tego, przede wszystkim ze względu na nieuzasadnione obawy o to, iż stosunek będzie dla ich organizmu wysiłkiem, który przyczyni się do wystąpienia kolejnego zawału. Poza tym u części mężczyzn po zawale obniża się poziom libido, miewają oni również problemy z erekcją. Może się tak dziać z powodu zażywania określonych grup leków, przede wszystkim beta- blokerów i leków hipotensyjnych (obniżone ciśnienie pogarsza ukrwienie w miednicy i w ciałach jamistych penisa, co może spowodować przejściowe problemy z erekcją, a w konsekwencji rezygnację z pożycia intymnego, nerwicę, niezadowolenie z zaistniałego stanu rzeczy i powód do zdecydowanej interwencji psychologicznej).
Jednakże w zdecydowanej większości przypadków podłoże problemów z powrotem do aktywności seksualnej sprzed zawału znajduje się w psychice chorego. To właśnie lęki chorego, obawy o wystąpienie kolejnego zawału mięśnia sercowego czy nie sprawdzenie się w roli kochanka (kochanki) powodują swego rodzaju blokadę psychiczną, z którą chory powinien walczyć, by nie pozbawiać się bardzo ważnego (a przed zawałem często jednego z priorytetowych) aspektów swej egzystencji.
Tymczasem powrót (oczywiście stopniowy i początkowo niezbyt obciążający) do aktywności seksualnej można rozpocząć już w drugim tygodniu po powrocie ze szpitala. Oczywiście, kwestia ta musi być indywidualnie skonsultowana z lekarzem prowadzącym, który powinien podjąć z chorym otwarty dialog na ten delikatny temat. Powinien to zrobić tym bardziej, że pogadanka taka może przynieść wiele korzyści psychologicznych dla pacjenta: zapewnienie przez osobę w białym fartuchu o dalszej pełnej sprawności seksualnej może sprawić, iż chory na nowo powróci do radosnych i satysfakcjonujących go doznań, które z kolei zmniejszą u niego źródło stresu, tak niepożądanego w procesie jego rekonwalescencji.
Psychologiczne skutki zawału mięśnia sercowego, choć bardzo intensywne i wyraziste szczególnie w pierwszym okresie po zawale, z czasem tracą na znaczeniu. Croog i Levine w swych badaniach (1982) wykazali, iż mimo że prawie połowa badanych w rok po ataku wykazywała objawy depresji, proporcja ta po ośmiu latach zmniejszyła się o trzy czwarte”(1). Interwencja psychologiczna niemal od samego początku hospitalizacji, wsparcie bliskich osób, zrozumienie personelu medycznego, znacznie przyspiesza powrót chorego do zdrowia(2).
Copyright © 2008-2010 EPrace oraz autorzy prac.